"Babska szkoła" - to hasło odstraszalo mnie bardzo skutecznie, bo drzemie we mnie twardziel silniejszy od niejednego drwala.
Jazdę
ekstremalną na quadzie, gokarty, motocykle mam już za sobą. 4x4 kusiło
mnie od dawna... Babskie kojarzyło się z czymś zmiękczonym, wersją light
dla blondynek albo mamusiek po 40 (podobno i ja nią jestem ale się z
tym nie zgadzam;). Po prostu never ever udziału w takich
przedsięwzięciach! Jeśli myślisz podobnie, koniecznie wybierz się na
szkolenie off-fear. Serio koniecznie!
Przełamanie stereotypu
to maleńka cząstka całości, na która składa się niesamowita frajda z
ujarzmiania Rocky'ego, to bezcenne napięcie ekstremalnych doświadczeń, a
jednocześnie od początku do końca poczucie bezpieczeństwa. Wyobraź
sobie że ze strachem w oczach ześlizgujesz się (niee... nie zjeżdzasz)
po zboczu, przed Tobą uskok, nie wiesz jaki i nie masz pojęcia co Cię
czeka. Instynktownie skrecasz gdziesz gdzie jest bardziej płasko...
cholera! Rocky nie będzie słuchał baby! Żyje swoim życiem i dalej zsuwa
się ... w poprzek drogi ... tak dla urozmaicenia. I co teraz ?! a no
nic... spojrzysz przez lewe ramię i zobaczysz uśmiechniętą, pełną
spokoju twarz Beaty "spokojnie, to normalne, wyjedziemy... a jak nie to
uruchomimy wyciagarkę". I wiesz, że wszystko zależy od Ciebie. Możesz
próbować dalej, możesz docisnąć gaz na wstecznym aż się zadymi, możesz
wysiąść i zakląć siarczyście albo się rozplakać, możesz oddać
kierownicę, możesz walczyć w błocie po kolana a możesz założyć szpilki i
się przyglądać. Taką instruktorką jest Beata i taką szkołą jest
off-fear. Nie wierzysz? - sprawdź sama;-)
Ana